Kowalczyk w ''Graffiti'' o zbożu z Ukrainy: Czasem coś przejeżdża, ale mniej

Gościem "Graffiti" był minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Uważa, że do problemów rolników przyczyniły się m.in. UE i firmy, które nie kupują polskich zbóż. - Ten problem można było przewidzieć, natomiast były deklaracja UE o utworzenie korytarzy solidarnościowych, na które czekałem. Są firmy, które teraz krytykują tę sytuację, a nie kupują. To one wykorzystały rolników - powiedział minister. Znaczące spadki cen zbóż wywołały ostre protesty rolników. Winę zwalają na niekontrolowany napływ na nasz rynek zboża z Ukrainy, które pierwotnie bez przeszkód miało przejeżdżać przez Polskę do krajów trzecich. Okazało się jednak, że część ziarna została w naszym kraju. Obrzucenie jajkami wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka w Jasionce nie było przypadkowym incydentem. Rolnicy są wściekli. - Ja już mówiłem, że przepraszam za to, że nie zrozumieli intencji mojej wypowiedzi. W czasie żniw nie powinno się w sposób paniczny sprzedawać zboża, bo cena spada, a ja nie dopowiedziałem, że po żniwach to nie obowiązuje - tłumaczył Kowalczyk. Minister uważa, że zawiniło m.in. UE i firmy, które nie kupują zbóż. - Miałem wielu doradców. W czerwcu mówili: trzymajmy zboże, bo grozi głód. Ten problem można było przewidzieć, natomiast były deklaracja UE o utworzenie korytarzy solidarnościowych, na które czekałem. Są firmy, które teraz krytykują tę sytuację, a nie kupują. To one wykorzystały rolników. Nie jesteśmy w stanie zamknąć granicy. My jesteśmy częścią Unii. To, co wjeżdża do Polski, wjeżdża do Unii.
Dodano: Wtorek, 4 kwietnia 2023 (09:33)
Źródło: Polsat News- Polsat News
Reklama