"Znowu zapełniły się stacje metra, schrony. Ludzie przypomnieli sobie, że poważnie trzeba traktować alarmy bombowe" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki o wczorajszym rosyjskim ostrzale Kijowa. "Przez wiele miesięcy, gdzieś od maja, alarmy w Kijowie nie wywoływały żadnego skutku, Kijów żył tak, jakby się nic nie działo" – dodawał gość Roberta Mazurka.
Jak mówił, restauracje były pełne, działały teatry i sklepy, powróciły korki. "My pracujemy przy niewielkiej uliczce, ale ona łączy ruchliwą stację metra ze strefą osiedlową. Ta ulica przed wojną była zapchana ludźmi i samochodami. Potem nastąpiła całkowita pustka, cisza w marcu i kwietniu. A następnie - w lipcu, sierpniu - znowu się zaczęły na niej tworzyć korki. I dzisiaj oczekuję, że będzie na niej mniejszy ruch" - podkreślał.
Jak mówił, restauracje były pełne, działały teatry i sklepy, powróciły korki. "My pracujemy przy niewielkiej uliczce, ale ona łączy ruchliwą stację metra ze strefą osiedlową. Ta ulica przed wojną była zapchana ludźmi i samochodami. Potem nastąpiła całkowita pustka, cisza w marcu i kwietniu. A następnie - w lipcu, sierpniu - znowu się zaczęły na niej tworzyć korki. I dzisiaj oczekuję, że będzie na niej mniejszy ruch" - podkreślał.
Dodano:
Wtorek, 11 października 2022 (10:59)
Źródło:
RMF FM-