- Zaniechanie, a teraz trochę szopka - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News Robert Biedroń, oceniając działania rządu ws. saszetek z alkoholem, które w ostatnim czasie trafiły do sklepów. Robert Biedroń przyznał, że sam wychowywał się w rodzinie, w której był problem alkoholu. - Mój ojciec był alkoholikiem - wyznał. Według niego w Polsce powinny pojawić się rozwiązania, które obowiązują w kwestii alkoholu w wielu cywilizowanych krajach. Wspomniał w tym kontekście m.in. o sklepach z alkoholem działających w nocy. - To jest patologia, że dzisiaj bez problemu można o każdej porze dnia i nocy kupić alkohol nawet na stacji benzynowej - stwierdził. Przypomniał, że "każdego dnia do godz. 10 w Polsce sprzedaje się milion 'małpek', a alkoholu nadużywa w naszym kraju ponad trzy miliony ludzi, z czego dwa miliony są od niego uzależnione". - Mamy więc realny problem. Wszyscy skupili się ma tych tubkach, które oczywiście trzeba zlikwidować, ale ja chciałbym systemowego podejścia. To nie może być tak, że skończymy dyskusję tylko na "alkotubkach" i zamkniemy sprawę. Problem jest dużo szerszy i nie został podjęty przez żadna opcje polityczną - powiedział. - Cenę za to pijaństwo płacimy wszyscy, nie tylko rodziny żyjące z alkoholikami, ale również system zdrowia i gospodarka - dodał.
Dodano:
Piątek, 4 października (21:35)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News