Ja znam potencjał partii Razem i - z całym szacunkiem - ale zebranie 100 tys. podpisów będzie po prostu trudne. Życzę im dobrze, ale nie życzę żeby wystawiali w wyborach prezydenckich kontrkandydata dla kandydata Lewicy. Po prostu to się nie wydarzy - mówi Robert Biedroń, eurodeputowany i współprzewodniczący Nowej Lewicy. - Wydaje mi się, że dzisiaj nie jest to raczej pożegnanie, a powiedzenie sobie "do zobaczenia", "do widzenia". Mam nadzieję, że to jest taka formuła - powiedział Biedroń odnosząc się do wyjścia Partii Razem z parlamentarnego klubu Lewicy i utworzenia przez ugrupowanie koła partii Razem w Sejmie. - Rozumiem, że koleżanki i koledzy z Razem podjęli decyzję, która sprawi, że dzisiaj będą bardziej komentowali rzeczywistość niż mieli wpływ na tę rzeczywistość - czekając na idealny, wyśniony świat, w którym będą pieniądze na wszystko, a wszystkie problemy będą rozwiązywane w sekundę - ale rzeczywistość jest niestety bardziej skomplikowana politycznie - dodał polityk. Biedroń stwierdził, że w Partii Razem są jego koledzy i koleżanki, których bardzo sobie ceni. - Uważam, że marnują swój potencjał. Lepiej by było, gdyby dzisiaj swoją energię poświęcili na załatwianie rzeczy dobrych dla Polek i Polaków, których my jako Lewica przez ten rok załatwiliśmy bardzo wiele - podkreślił, mówiąc, że chodzi m.in. o "rentę wdowią i pieniądzach na politykę społeczną". - Oni są bardzo krytyczni wobec tych spraw, ale w polityce sama krytyka nie wystarczy - stwierdził krótko. Polityk wskazał jednak, że ma nadzieję, iż Nowa Lewica i Razem "spotkają się na listach wyborczych". Prowadzący Marcin Fijołek wyraził jednak przypuszczenie, że Partia Razem może w nadchodzących wyborach prezydenckich wystawić swojego własnego kandydata na głowę państwa - "prawdopodobnie Adriana Zandberga". Dziennikarz chciał wiedzieć, czy jego gość "nie boi się, że to się skończy bratobójczym albo siostrobójczym pojedynkiem na lewicy".
Dodano:
Poniedziałek, 28 października (09:27)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News