Od 1989 r. w Chile obowiązuje całkowity zakaz aborcji. Zabiegu przerwania ciąży nie można przeprowadzić nawet wtedy, kiedy zagrożone jest życie matki, albo kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu.
Ostatnio dyskusja wokół liberalizacji przepisów dotyczących aborcji rozgorzała w Chile na nowo. Przyczynkiem do tego stała się głośna sprawa 11-latki zgwałconej przez ojczyma, która zaszła w ciążę. Mimo protestów - także na arenie międzynarodowej - nie zezwolono jej na aborcję.
Chilijska prezydent Michelle Bachelet zaproponowała w maju zmianę obowiązującego prawa, tak, by aborcja była dopuszczalna w trzech przypadkach: kiedy życie matki jest zagrożone; kiedy wiadomo, że dziecko nie przeżyje i w przypadku, kiedy do zapłodnienia doszło w wyniku gwałtu. Z najnowszych badań opinii publicznej wynika, że 70 procent Chilijczyków popiera projekt nowej ustawy. Jeszcze przed końcem tego roku ma się nim zająć parlament - ale szanse na liberalizację przepisów są niewielkie. W 2012 r. podobny projekt przepadł z kretesem. Czy Chile pozostanie jednym z ostatnich krajów na świecie, w których przerywanie ciąży objęte jest bezwzględnym zakazem?
Dodano:
Wtorek, 25 listopada 2014 (05:22)