Długie ramię moskiewskiego reżimu. Prześladowania we Francji

Po wojnie w Czeczenii wielu Czeczenów uciekło z kraju i otrzymało azyl polityczny na Zachodzie. Ale czy są tu bezpieczni? Okazuje się, że długie ramię moskiewskiego reżimu dosięga ich nawet na emigracji...

Said-Emin Ibragimow, były minister komunikacji Czeczenii, od dłuższego czasu mieszka we Francji. Pewnego dnia, kiedy wybrał się na ryby, został zaatakowany przez nieznanych napastników. Mężczyźni zaciągnęli Ibragimowa do lasu i tam brutalnie torturowali, bijąc go metalowym prętem. Były członek rządu Czeczenii jest pewien, że oprawcami byli funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych. – Od dawna otrzymywałem pogróżki – wyznaje. Powód? Ibragimow wniósł skargę na Władimira Putina do trybunału w Hadze. Nie zamierza jej jednak wycofać, bo – jak mówi – prezydent Rosji musi odpowiedzieć za zbrodnie wobec czeczeńskiego narodu.

Niestety, Ibragimow nie ma na Zachodzie zbyt wielu sojuszników. Mężczyzna z goryczą opowiada o europejskich instytucjach, które nie kwapią się do rozpatrywania składanych przezeń skarg. Szczególnie boli go obojętność ze strony Rady Europy, której przekazał obszerne informacje na temat krwawej pacyfikacji Czeczenii. Rada nie chce jednak „przerywać dialogu z Rosją”.

Oprócz Ibragimowa, do Francji uciekło około 30 tysięcy Czeczenów. Wszyscy oni żyją w strachu przed służbami Putina. – Jesteśmy na liście rosyjskiego wywiadu. Próbuje się nas zmusić do powrotu do kraju groźbami, a nawet stosowaniem przemocy fizycznej – mówi dziennikarka Galia Ackerman. Próby zastraszania Czeczenów żyjących na emigracji przynoszą rezultaty. Żadna z ofiar napadów nie ma odwagi złożyć skargi. Napady te mają jedną wspólną cechę: ich sprawcy wciąż pozostają bezkarni – podobnie jak ich wielki mocodawca, Władimir Putin.
Dodano: Czwartek, 26 lutego 2015 (15:43)
Źródło: Deutsche Welle- Deutsche Welle
Reklama