Andrzej Domański pytany był w "Graffiti" o decyzję Donalda Trumpa w sprawie ceł. Prezydent USA podniósł stawkę do 125 proc. dla Chin, a zawiesił dodatkowe cła dla innych krajów na 90 dni. Zdaniem ministra finansów ten czas należy wykorzystać na negocjacje. - To pozytywna informacja, wskazuje na chęć deeskalacji ze strony amerykańskiej administracji. Wcześniej widzieliśmy mocną reakcję na rynkach na zapowiedź wprowadzenia ceł, spadały akcje, taniały surowce, wzrosły obawy o recesję w USA - powiedział Domański. - Naszym celem nie powinno być eskalowanie, tylko szukanie rozwiązań, które będą najlepsze dla gospodarki - przekonywał minister. Pytany o to, kto może najbardziej ucierpieć na wprowadzeniu przez USA ceł, minister przypomniał, że prezydent USA zawiesił wprowadzenie nowych ceł. Te wprowadzone wcześniej, na stal i aluminium z UE, nadal obowiązują. - Najbardziej narażony jest sektor motoryzacyjny. Producenci części do samochodów to grupa firm, która może najbardziej ucierpieć, dlatego premier Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami tych branż - przekazał Domański. Był także pytany o ewentualny wpływ amerykańskich ceł na ceny produktów, które są sprzedawane w Europie. Zwrócił uwagę, że na razie obowiązują amerykańskie cła na produkty importowane do USA. - To produkty sprzedawane w USA mogą być droższe, więc nie trzeba się obawiać o ceny u nas. Ale mogą pojawić się efekty drugiej rundy - jeśli USA nałożyły cła na Chiny czy Wietnam, to produkowane tam towary będą szukać rynków zbytu i pojawia się ryzyko, że będą trafiać do Europy, co może stanowić zagrożenie dla europejskich producentów, ale z punktu widzenia cen będzie to wpływać na ich obniżenie - stwierdził minister finansów.
Dodano:
Czwartek, 10 kwietnia (09:32)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News
Więcej na temat:Graffiti Polsat News | Andrzej Domański | Donald Trump | amerykańskie cła | minister finansów | gospodarka