Widok starszej pani, czy pana spacerujących po parku ze swoim pupilem nikogo nie dziwi. Jednak emeryt wyprowadzający gigantycznego gada na długie spacery, wzbudza zainteresowanie i uśmiech na twarzy.
Bon – Chan jest bardzo przywiązany do swojego pana, kiedy słyszy swoje imię podchodzi do niego. Co prawda wolno, ale jak widać nigdzie im się nie spieszy.
Dodano:
Środa, 17 czerwca 2015 (09:41)