Pontony z uchodźcami mimo zimy dobijają do wybrzeży Grecji. Ochotnicy z hiszpańskiej organizacji pomocy ProActiva codziennie ratują życie na jednym z najbardziej smutnych wybrzeży Europy.
Północne wybrzeże wyspy Lesbos dzieli od Turcji tylko sześć mil morskich. Podczas rozpaczliwej ucieczki przed wojną, w tych wodach utonęły już setki ludzi, dlatego ratownik Aramburu i jego koledzy dobrowolnie patrolują całe wybrzeże.
- Pogoda dzisiaj jest bardzo zła. Jest zimno, są wysokie fale, silne prądy. Morze jest bardzo niespokojne – mówi ratownik. – Jeśli w tak złych warunkach atmosferycznych pontony popłyną w kierunku skalistych odcinków wybrzeża, uchodźcy będą mieli spore problemy, żeby dotrzeć do brzegu – dodaje.
Więcej na temat:Grecja kryzys