Cracovia dwukrotnie obijała poprzeczkę bramki Warty Poznań, jeden z tych strzałów był przy okazji rzutu karnego w samej końcówce meczu. Klub z Małopolski nie musiał więc przegrać z Wartą Poznań 0-1, a jednak przegrał. - Zagraliśmy słabo, nie było ciągłości w grze, powtarzalności, graliśmy bardzo nerwowo, rwanie. Był taki moment, że wydawało się, że mamy to spotkanie pod kontrolą. Aby rzeczywiście tak się stało, to trzeba strzelać gole, a my straciliśmy bramkę w dość kuriozalnych okolicznościach. Mimo to mecz był do uratowania – mówił Zieliński, który wrócił do Grodziska Wlkp. po wielu latach przerwy. W sezonie 2007/2008 prowadził miejscową Dyskobolię, w jej ostatnim sezonie przed przeniesieniem do Warszawy i połączeniem z Polonią. Wtedy wywalczył trzecie miejsce w Ekstraklasie, co teraz pewnie byłoby marzeniem Cracovii. Najwcześniej może to się stać w kolejnym sezonie. – Mogliśmy sobie zapewnić komfort w tabeli, ale teraz trzeba w dalszym ciągu szukać punktów. Myślę, że w dolnej połówce tabeli nikt nie czuje się zbyt spokojny. Dzisiaj zagraliśmy słabszy mecz, musimy zrehabilitować się w następnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Przed nami jeszcze sześć spotkań i postaramy się zdobyć tyle punktów, ile to możliwe – podsumował Zieliński.
Dodano:
Niedziela, 10 kwietnia 2022 (20:09)
Źródło:
INTERIA.TV-
INTERIA.TV