W połowie maja obserwowaliśmy problemy w elektrowni Bełchatów. Aż 10 z 11 zainstalowanych tam bloków musiało zostać odciętych od sieci energetycznej. Okazuje się, że przyczyną powstałej awarii nie była dysfunkcja samych bloków. Te działały poprawnie – a kłopoty z przesyłem energii leżały po stronie Polskich Sieci Energetycznych, a dokładnie stacji rozdzielczej w Rogowcu. Komentatorzy tego wydarzenia wskazują, że przyczyną wahań mocy w sieci energetycznej, spowodowanych tą awarią, było więc przyłączenie zbyt dużej ilości bloków do jednej stacji rozdzielczej. Tymczasem 11. blok Bełchatowa – ten, który kontynuował swoją pracę podczas awarii, mógł działać właśnie ze względu na to, że przyłączony jest do innej stacji – w Trębaczewie. Eksperci uspokajają jednak, że taka sytuacja raczej nie będzie się powtarzać. Inne elektrownie nie polegają na pojedynczych stacjach rozdzielczych, a przyszłość polskiej energetyki leży w elektrowniach atomowych – w których nie będziemy instalować takiej mocy w jednym miejscu.
Dodano:
Czwartek, 10 czerwca 2021 (12:27)
Źródło:
eNewsroom-
eNewsroom