Kolumbia to tykająca bomba - większość wiosek i miasteczek naszpikowana jest minami przeciwpiechotnymi, które są skutkiem wieloletniej wojny domowej i które stanowią zagrożenie dla mieszkańców prawie całego kraju. Marksistowska partyzantka FARC, działająca od 1964 roku, pozostawiła w ziemi materiały wybuchowe i amunicję. Szacuje się, że w ostatnich latach ofiarami wybuchów padło ok. 11 ty. osób, jednak dokładne liczy nie są znane. Dzieci wiedzą, że muszą bardzo uważać idąc do szkoły, albo bawiąc się na boisku. - Kiedy piłka wypadnie nam za boisko, prosimy żołnierzy, żeby ja odnaleźli – mówi jeden z uczniów szkoły podstawowej. - Czasem musimy czekać twa, trzy dni zanim przyjadą i nam ja oddadzą.
Obecnie w wioskach trwa akcja rozminowywania, która jest możliwa dzięki porozumieniu miedzy rządem a organizacją FARC.
Dodano:
Wtorek, 9 czerwca 2015 (12:50)