Izabela Leszczyna wyjaśniła, dlaczego minister finansów wciąż nie zaakceptował finansowania w budżecie dla NFZ. - Pan minister finansów ma pewne zastrzeżenia wynikające z tego, że ustawa o minimalnym wynagrodzeniu wchodzi w życie w połowie roku i zwykle jest tak, że my właściwie w roku 2024 nie znamy skutków dokładnych tego, co wydarzy się w połowie przyszłego roku. Minister finansów uważa, że to jest złe rozwiązanie i z tego wynika barak podpisu - powiedziała. - Trudno wprowadzać korektę do ustawy, która zupełnie w oderwaniu od roku budżetowego wprowadza podwyżki w połowie roku. Będę rozmawiała i już rozmawiam z Naczelną Izbą Lekarską i pielęgniarkami, żebyśmy się zastanowili, czy na pewno podwyżki dla medyków musimy wprowadzać w połowie roku, a nie jak w całej budżetówce od 1 stycznia - dodała. Minister została zapytana również o to, ile na dziś brakuje pieniędzy w NFZ. - Ponieważ w nowelizacji mamy dotację w wysokości miliard 200 milionów z budżetu państwa, w sumie ponad 21 miliardów dołożyliśmy w tym roku do planu, który zostawił nam PiS, ja w swoim budżecie w części 46 znalazłam około 800 milionów, to więc dwa miliardy jeszcze dostanie NFZ i zgodnie z zapewnianiami kierownictwa NFZ, to wystarczy, żeby zapłacić nadwykonania - zapewniła.
Dodano:
Czwartek, 14 listopada (10:00)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News