Skromny geniusz, sensualny wulkan – trudno mówić o nim bez oksymoronów. Dwutysięczną kolońską publikę scalił w jeden organizm, któremu muzykę podawał jak tlen. Leszek Możdżer – demon czy anioł? I co go łączy z Niemcami?
Więcej filmów
Reklama