Spory i wojny między muzułmanami i chrześcijanami są zmorą Nigerii. Co gorsza, podziały religijne nakładają się na podziały geograficzne i polityczne, co sprawia, że wielu wróży Nigerii wojny domowe i rozpad państwa.
Świadkowie doskonale pamiętają bratobójcze walki, które wybuchły tuż po ogłoszeniu wyników prezydenckich w 2011 roku. Doszło do poważnych starć między chrześcijanami a muzułmanami, w wyniku których śmierć poniosło niemalże 1000 Nigeryjczyków. Ślady tamtych wydarzeń są widoczne do dziś.
- Spalili mi dom, zabili moich siostrzeńców, ojca i trzech braci, ja zostałem ranny. Wciąż mam bliznę, a kula nadal tkwi w moim ciele – wspomina Isa Musa, muzułmanin, który stracił bliskich w walkach.
W stanie Kaduna wyznawcy tych dwóch religii od zawsze żyli obok siebie, jednak spotkania przy urnach wyborczych zazwyczaj powodują konflikty. Nie dziwi więc fakt, że zbliżające się wybory prezydenckie wywołują w mieszkańcach miasta Kafanchan ogromny niepokój.
Dodano:
Czwartek, 12 lutego 2015 (07:20)
Więcej na temat:Nigeria