Protestujący na Ukrainie zapewniają, że będą walczyć do końca. To ich decyzja po tym, jak nie udało się odwołać obecnego rządu.
- Nie można tak traktować ludzi. Przy takiej postawie władz będziemy kontynuować nasze działania. Osiągniemy nasze cele, bo nie ma innej możliwości - mówi Volodymir Sabot z Lwowa.
- Rząd powinien czuć na karku oddech każdego Ukraińca, ponieważ nas nie szanuje i się z nami nie liczy. Jesteśmy poniżani! Oni dbają tylko o siebie. Dlatego tak ważne jest dla nas to, by wygrać. Pan, do którego się modlimy, pobłogosławi nas. Tak myślę - mówił Ołeh Tiahnybok, lider partii Swoboda.
- To najbardziej haniebny dzień w historii ukraińskiego parlamentu, który nie potrafił odwołać rządu! Wstydź się, Azarow (Mykoła Janowicz Azarow, premier Ukrainy - przyp. red.) - wołał Arsenij Jaceniuk (szef partii Batkiwszczyna).
- Każdy z nas będzie walczył i każdy z nas będzie zwycięzcą. Cały nasz kraj będzie zwycięzcą - mówił Witalij Kliczko, znany bokser i polityk partii Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform (UDAR).
Zamieszki na Ukrainie - zobacz raport.
Dodano:
Wtorek, 3 grudnia 2013 (16:25)
Źródło:
INTERIA.TV-
© 2013 Associated Press
Więcej na temat:protesty na Ukrainie