Nie do końca było pewne, co i czy znalazło się w polskiej przestrzeni powietrznej. Nie mieliśmy do czynienia z zagrożeniem - powiedział o rosyjskiej rakiecie Marcin Ociepa, wiceminister obrony, prezes OdNowy RP. - Warto byśmy zachowali pewien umiar w ocenach. Nie mówimy tutaj o rakiecie, która była wycelowana w Polskę, uzbrojona i obrała sobie za cel terytorium Polski. Mówimy o rakiecie, która miała mylić systemy obrony przeciwrakietowej Ukrainy, która w wyniku usterki, zmieniła tor lotu i uległa autodestrukcji, a że miała funkcję mylącą, to cały czas zmieniała wysokość, manewrowała - wyjaśniał polityk. - Pojawiła się na radarach, pomimo bardzo trudnych warunków pogodowych, mimo burz śnieżnych w tamtym regionie wówczas. Jednym słowem, nie mieliśmy do czynienia z zagrożeniem ani z celowym atakiem - dodał. Stwierdził, że "mogą takie rzeczy się zdarzyć jak w Przewodowie, czy teraz pod Bydgoszczą". Podkreślił, że poszukiwania rakiety można porównać do poszukiwań igły w stogu siana. - Mówimy o obiekcie, którego tor lotu był niejasny, a jego znalezienie się na terytorium Polski nie było pewne do czasu odnalezienia - powiedział Ociepa. - Jeśli mamy wiedzę, że coś na pewno wleciało i coś spadło na jakimś obszarze, to należy ten obszar przeszukać. Wysłaliśmy ekipę poszukiwawczą - dodał.
Dodano:
Poniedziałek, 22 maja 2023 (09:12)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News
Więcej na temat:Graffiti Polsat News | Marcin Ociepa | MON | rakieta | Rosja | Bydgoszcz | Mariusz Błaszczak