Ola Szwed: Popularność uchroniła mnie przed rasizmem

Aleksandra Szwed uważa, że dzięki temu, iż od dziecka była popularna (dzięki roli w serialu "Rodzina zastępcza), uniknęła przemocy fizycznej na tle rasowym. Do dziś zdarza jej się jednak dostawać obraźliwe e-maile. Ojciec aktorki jest Nigeryjczykiem, a matka Polką.

Rok temu aktorka opowiedziała publicznie o tym, jak została zaczepiona przez grupę kibiców wracających z meczu. Wtedy popularność również uratowała ją od brutalnego, fizycznego ataku. „Oni sobie mną rzucali, krzycząc cudowne hasła „Polska dla Polaków", „White Power" - mówiła Szwed. "Pięć metrów dalej był przystanek autobusowy i stali ludzie. Wpadłam na któregoś z panów. On mnie złapał, spojrzał na mnie i mówi: „Co wy, k***a, telewizji nie oglądacie?! Przecież to nasz murzyn z telewizji jest!". Odprowadzili mnie na autobus, pomachali mi, przeprosili mnie za gapiostwo, nie za to, że mnie zaatakowali..."

Aleksandra Szwed chętnie angażuje się w akcje zwalczające rasizm. Ostatnio wzięła udział w sesji zdjęciowej fryzur ślubnych Kajetana Góry, której głównym tematem była właśnie nietolerancja na tle rasowym. - Zauważyłem, że odbiło się to większym echem - mówi znany fryzjer.
Dodano: Czwartek, 13 lutego 2014 (08:46)
Źródło: Newseria Lifestyle- Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Więcej na temat:Aleksandra Szwed | rasizm
Reklama