Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, ludziom doskwiera uczucie pustki. Popularne stają się przelotne i gorące romanse, do których otwarcie zachęcają portale randkowe dla „zajętych” oraz przeróżne aplikacje, które obiecują szybką i bezbolesną miłość. Okazuje się, że od emocji i romansów równie łatwo uzależniamy się jak od narkotyków.
- Uzależnienie od romansów jest tak naprawdę jedną z form uzależnienia się od miłości – tłumaczy Kinga Ślużyńska, psycholog. – W rzeczywistości uzależniamy się od endorfin, które produkuje nasz mózg, ale również od podziwu, jaki dostajemy na pierwszych randkach. Na początku takich relacji zawsze towarzyszy nam dużo emocji, a to wprowadza nas w stan tzw. high’u emocjonalnego – chcemy czuć się tak częściej i robimy wszystko, aby nasz narkotyk był pod ręką. To niestety może prowadzić do niebezpiecznej, uzależniającej spirali, w której jesteśmy centrum – dodaje specjalistka.
Co się dzieje, gdy kończy się high emocjonalny i zaczyna się robić poważnie? – Właśnie wtedy zaczynają się problemy, pierwsze konflikty i sprzeczki. Zaczynamy się wycofywać i szukać nowych związków, które znowu dostarczą nam tylko pozytywnych emocji. Możliwy jest też drugi scenariusz, w którym kobieta kocha za bardzo. Wówczas robi wszystko, aby uratować miłość, zatracając się bez reszty. Ludziom wydaje się, że robiąc wszystko, co w ich mocy, nie zważając na wyrzeczenia, będą w stanie sprawić, że wszystko wróci do normy i znowu będzie tak pięknie, jak na początku. Niestety zazwyczaj tak nie jest – podsumowuje psycholog Kinga Ślużyńska.
Polacy uzależnieni od romansów. To działała jak narkotyk
Reklama
Więcej filmów
Reklama