Robert Biedroń z Nowej Lewicy na pytanie, dlaczego politycy chcą kandydować do Parlamentu Europejskiego, odpowiedział, iż zasiadanie tam wiąże się z "ogromną władzą". - Unia Europejska jest drugą na świecie demokracją, jeśli chodzi o populację. To, jaką pan wodę pije, z jakiego telefonu korzysta, czy będzie jedna, czy wiele ładowarek, jakim powietrzem będziemy oddychali - o tym wszystkim decyduje UE. Trzeba tam być i walczyć o Polskę - rozwinął. Skomentował też fakt, że wśród kandydatów do PE jest kilku ministrów z KO oraz Trzeciej Drogi. - Lewica nie wystawia w tych wyborach żadnego ministra (...). Wysyłamy wiceministrę (Joannę Scheuring-Wielgus - red.), ale uważam, że nie powinniśmy traktować Unii Europejskiej po macoszemu, tak jak traktuje ją Jarosław Kaczyński - dlatego siedzi w narożniku Europy - ocenił. Współprzewodniczący Nowej Lewicy stwierdził, że unijne komisje zajmują się sprawami, "które są fundamentalne i Polska nie jest często w stanie wziąć na siebie tego ciężaru odpowiedzialności". - Podejmować decyzji na taką skalę, która będzie miała wpływ nie tylko na Polskę i Europę, ale też na cały świat. Dlatego to jest ważne, kto tam będzie. Dlaczego tym bardziej ubolewam, że Kaczyński próbuje wysyłać tam ludzi za pomocą złotych spadochronów, którzy będą unikali odpowiedzialności karnej - uzupełnił. W jego ocenie kandydaci Lewicy różnią się od kandydatów PiS-u tym, że "znają języki, Europę i wiedzą, że trzeba siedzieć przy stole i negocjować ważne sprawy dla Polski. - A Kaczyński ze swoimi posłami będzie siedział tutaj w rogu i będzie się temu tylko i wyłącznie przyglądał - przewidywał.
Dodano:
Niedziela, 28 kwietnia (20:46)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News
Więcej na temat:Gość Wydarzeń | Robert Biedroń | wybory do Parlamentu Europejskiego | kampania wyborcza | Jarosław Kaczyński