W środę Państwowa Komisja Wyborcza powróci do rozpatrywania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych. Największe kontrowersje budzą finanse Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania tego komitetu i podnoszą zastrzeżenia dot. wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów czy przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej. W efekcie partia Jarosława Kaczyńskiego PiS może stracić nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji, czyli nawet 19 mln zł. Sprawę skomentował w programie "Graffiti" w Polsat News szef MSWiA Tomasz Siemoniak, który stwierdził, że "nie będzie pouczał, ani naciskał na PKW". - Natomiast jako uczestnik ostatniej kampanii wyborczej ze zdumieniem obserwowałem, jak kandydaci PiS mają do dyspozycji nieograniczone środki – powiedział. - Dziwiłem się, bo przecież są limity i zasady. Już nawet nie mówię o tym, że wykorzystywano rządowe imprezy i projekty na cele kampanii wyborczej - dodał. - Nie da się na to zamknąć oczu. W zasadniczy sposób naruszono zasadę równości, gdzie wszystkie komitety powinny mieć równe szanse - podkreślił. Zdradził, że takiemu stanowi rzeczy dziwili się nawet kandydaci PiS-u, którzy nie mogli liczyć na takie wsparcie w kampanii. - To było widać gołym okiem. Przejechałem Polskę wzdłuż i wszerz i to się rzucało w oczy - kompletna nierównowaga miedzy komitetem PiS-u a pozostałymi komitetami - ocenił. - Nie może być tak, że ktokolwiek wykorzystuje swoją pozycję do kampanii wyborczej. Wyborcy na szczęście powiedzieli "nie" takim praktykom, ale trzeba też z tej sytuacji wyciągnąć jakiś wniosek na przyszłość - powiedział.
Dodano:
Środa, 31 lipca (10:14)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News
Więcej na temat:Graffiti Polsat News | Tomasz Siemoniak | Prawo i Sprawiedliwość | Państwowa Komisja Wyborcza | subwencja | kampania wyborcza