W ubiegłym roku na przepełnionych kutrach przybyło do Europy 200 000 uchodźców. Tysiące osób uciekających przed wojną i prześladowaniami nie dotarło do europejskich brzegów.
W grupie szczęściarzy, którzy przeżyli podróż przez Morze Śródziemne - morze wielkiej nadziei, ale też śmierci i rozpaczy - był Wally z Senegalu. W swojej ojczyźnie był dzieckiem-żołnierzem. Musiał uciekać przed senegalskimi bojówkami. Jak mówi, nigdy nie zapomni traumatycznych przeżyć, które stały się jego udziałem na morzu.
- Było bardzo zimno. Na statku znajdowało się ponad 300 osób, z których część zamknięto w kadłubie - opowiada. - Statek był w okropnym stanie. Taka podróż na wzburzonym morzu to coś strasznego; ktoś, kto tego sam nie przeżył, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Między ludźmi trwa nieustanna walka o przeżycie i ostatnie krople pitnej wody.
Wally znalazł schronienie na Sycylii. Dla wielu jego pobratymców z Afryki podróż do lepszego świata zakończyła się jednak śmiercią. Niebezpieczeństw podczas takiego rejsu jest wiele: od utonięcia poprzez zatrucie trującymi gazami wypełniającymi przestrzeń pod pokładem, wydobywającymi się z silników przemytniczych statków.
Więcej na temat:uchodźcy z Afryki