Od początku XIX wieku w Szwajcarii panował haniebny zwyczaj - setki tysięcy dzieci trafiło do sierocińców. Odebrano je rodzicom i wysyłana na przymusowe roboty w gospodarstwach rolnych, gdzie bardzo często pracowały ponad swoje siły. Niektóre z tzw. "Verdingkinder" miały zaledwie kilka lat.
To smutna i mroczna karta w historii Szwajcarii. Dopiero teraz byłe ofiary odważyły się na ten temat publicznie mówić. Walter Steck miał zaledwie 5 lat, kiedy został zabrany z domu i zmuszony do pracy na roli. Ze smutkiem wspomina ten czas: – Nie mogliśmy jeść wspólnie z innymi członkami rodziny przy stole. Musieliśmy stać przy zmywaku i na stojąco spożywać posiłki.
O prawa ofiar upomniał się szwajcarski przedsiębiorca Guido Fluri. Dzięki jego interwencji rząd wypłaci każdej ofierze odszkodowanie w wysokości 20 tysięcy euro. Gdyby nie pieniądze i autorytet Guido pewnie do dziś "Verdingkinder" nie otrzymałyby zadośćuczynienia za krzywdy doznane w dzieciństwie.
Więcej na temat:Szwajcaria