Są przystojni, nieustraszeni i wierni ojczyźnie. Biegle władają kilkoma językami, są mistrzami sztuk walki, a kule przeciwników omijają ich w czarodziejski sposób! Nad wszystko kochają swoje żony i rodziny. Mowa o nowych bohaterach kina akcji, którzy rozpalają wyobraźnię widzów w Korei Południowej. Choć trudno w to uwierzyć, są oni… północnokoreańskimi szpiegami.
Każdy film o szpiegach z Północy skazany jest w Korei Południowej na komercyjny sukces. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to nie do pomyślenia – ale młodsi widzowie, którzy nie doświadczyli na własnej skórze koszmaru wojny, która podzieliła półwysep, nie są nastawieni tak wrogo do komunistycznego sąsiada, jak ich rodzice i dziadkowie. Reżim Kim Dzong-Una i jego tajemnice budzą w nich raczej ciekawość. Wykorzystują to południowokoreańscy filmowcy. Działalność legendarnych szpiegów z Korei Północnej wydaje się być idealnym tematem opowieści, w których fikcja i wyobrażenia na temat agentów z Północy mieszają się z rzeczywistością.
Skalę popularności tego rodzaju produkcji świetnie ilustruje przykład dwóch niedawnych hitów: „Secretly, Greatly” i „The Berlin File”. Oba przyciągnęły do kin wielomilionową publiczność. Pierwszy z nich opowiada o elitarnym agencie, który żyje incognito w Seulu i przygotowuje się do zabicia czołowych południowokoreańskich polityków. Ku swojemu zaskoczeniu zaprzyjaźnia się jednak ze swoimi sąsiadami... Drugi film to dramatyczna historia północnokoreańskiego szpiega, który podejmuje próbę ucieczki na Południe ze swoją żoną – tłumaczką pracującą w ambasadzie.
Rząd Korei Południowej wciąż zachęca swoich obywateli do czujności, oferując wysokie nagrody pieniężne za każdy donos na podejrzanego osobnika, który może okazać się komunistycznym agentem. Ale, jak widać, przemysł rozrywkowy rządzi się własnymi prawami...
Dodano:
Środa, 24 lipca 2013 (09:42)