- Informacje z rynku nie są dobre. 20-proc. spadek liczby rozpoczynanych budów w I kwartale roku to na pewno nie koniec. Powodem są niemożliwe do oszacowania koszty budowy i brak gruntów pod inwestycje. Dziś zakup gruntu to istna „mission impossible”, zadanie z którym nie poradziłby sobie nawet Tom Cruise. Rynek wywróciła też restrykcyjna polityka kredytowa banków w zakresie wyznaczania zdolności kredytowej klientów – liczba osób kupujących na kredyt spadła o połowę. Nie mamy więc za bardzo dla kogo budować. Deweloperzy mocno nacisnęli na hamulec – według wstępnych danych spadek liczby rozpoczynanych budów to w kwietniu już prawie 30 proc. rdr - ocenia Tomasz Stoga, członek zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich i zarazem prezes jednej z nich - Profit Development.
Tomasz Stoga, PZFD: Nie ma jak budować, ani dla kogo
Reklama
Więcej filmów
Reklama