Państwowa Komisja Wyborcza ma w środę podjąć decyzję ws. subwencji Prawa i Sprawiedliwości. Partia Jarosława Kaczyńskiego może stracić nawet 25 mln złotych rocznie. Chodzi o nieprawidłowości w finansowaniu kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. - Gdyby to ode mnie zależało, to nie dość, że bym odebrał, to jeszcze kazałbym zwrócić subwencję, którą dostali w poprzedniej kadencji. Oni oprócz subwencji wyborczej, darowizn, składek członkowskich mieli turbodoładowanie z pieniędzy publicznych i garściami, żeby nie powiedzieć ciężarówkami, wywozili pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, z Lasów Państwowych i poszczególnych resortów. To jest po prostu nielegalne - powiedział Tomasz Trela w ''Gościu Wydarzeń''. Odpowiedział również na zapowiedzi polityków PiS, którzy odgrażają się, że gdy przejmą władzę, odbiorą subwencje obecnie rządzącym partiom. - Oni mówią o rewanżyzmie, a ja mówię o faktach - dodał. Trela przyznał, że przed rokiem był na pikniku promującym "Program 500 plus", gdzie widział wszystkich kandydujących w wyborach polityków PiS. - Nie mam nic przeciwko organizowaniu pikników dla rodzin, ale niech biorą w nich udział urzędnicy, a nie politycy, którzy się promują - podkreślił. - Mówią, że pikniki kosztowały 150 tys. złotych... Pikniki kosztowały 30 tys., a reszta "lewej kasy" szła na banery, ulotki, plakaty. Jak ja miałem 100 banerów, to oni mieli 1000, 10000 banerów - tłumaczył.
Dodano:
Niedziela, 28 lipca (21:24)
Źródło:
Polsat News-
Polsat News
Więcej na temat:Gość Wydarzeń | Tomasz Trela | subwencja | Prawo i Sprawiedliwość | Państwowa Komisja Wyborcza | kampania wyborcza