Prorosyjscy powstańcy kontynuują okupację budynków rządowych we wschodniej Ukrainie mimo, że dzień wcześniej Kijów rozpoczął swoją "operację antyterrorystyczną", której celem jest próba przywrócenia władzy w tym targanym niepokojami regionie. Jeden z protestujących w Słowiańsku powiedział, że nie ma informacji o tym, jakoby siły rządowe wjechały do miasta.
We wtorek w okolicach miasta pojawiły się transportery opancerzone z ukraińskimi flagami, wojskowe samochody i helikoptery. Według władz w Kijowie, na lotnisku w pobliżu miasta doszło do starć między siłami rządowymi a ok. 30 uzbrojonymi mężczyznami.
W Doniecku, jeden z prorosyjskich demonstrantów, ubrany w kominiarkę, zapewniał, że nie zacznie strzelać pierwszy, ale jeśli zostanie sprowokowany przez siły ukraińskie, "to źle się to dla nich skończy".
Rząd nie był dotychczas w stanie powstrzymać powstańców. W Kijowie twierdzą, że zamieszki są prowokowane przez ostały rosyjskich agentów i to oni przejęli liczne obiekty rządowe w co najmniej dziewięciu wschodnich miastach.
Demonstranci domagają się szerszej autonomii i zacieśnienia więzi z Rosją. Sama Rosja mobilizuje swoich żołnierzy przy granicy z Ukrainą. Istnieją obawy, że Moskwa może wykorzystać niestabilność we wschodniej Ukrainie jako pretekst do inwazji.
Dodano:
Środa, 16 kwietnia 2014 (11:15)
Źródło:
INTERIA.TV-
© 2014 Associated Press
Więcej na temat:zamieszki na Ukrainie