"Z dobrymi filmami science-fiction jest tak, że one są lustrem dla społeczeństwa. I rezonują z naszymi bolączkami. Nie próbowaliśmy zawrzeć w filmie żadnego przesłania dla widzów, ale uważam, że zobaczymy w nim to, co wydaje nam się znane z rzeczywistości" – mówi w rozmowie dla Interii Wes Ball, reżyser filmu "Królestwo Planety Małp".
"Wyzwaniem było, jak dorównać do poziomu, który ustanowiły wcześniejsze części. One były cholernie dobrze zrobione. Na szczęście byłem otoczony przez utalentowanych ludzi, najlepszych w swoim fachu. Naprawdę się zaangażowali, żeby publiczność dostała to, czego potrzebuje, czyli - miejmy nadzieję - dobry film" - dodaje w wywiadzie, który dla nas przeprowadził Artur Zaborski.
Akcja filmu rozgrywa się 300 lat po wydarzeniach, które oglądaliśmy w poprzedniej części, czyli "Wojnie o planetę małp" z 2017 roku. Świat nie należy już do ludzi. Teraz są jedynie zwierzyną ściganą przez małpy. Kluczem do zmian jest syn przywódcy małpiego klanu i pewna młoda dziewczyna.
Film od 10 maja można oglądać na ekranach polskich kin.
Wes Ball o "Królestwie Planety Małp": Ludzie uwierzą w ten świat
Reklama
Więcej filmów
Reklama