43 lata – tyle musiała czekać Ritje, by móc po raz pierwszy przytulić swojego syna… Od lat 50-tych do 80-tych ubiegłego wieku niezamężne Belgijki, które zaszły w ciążę, były w wielu przypadkach wysyłane przez swoich bliskich do placówek związanych z Kościołem katolickim. Pozostawały tam w ukryciu aż do dnia porodu – a po porodzie zmuszano je, by oddawały dzieci do adopcji. Taki właśnie los spotkał Ritje.
- Zabrali go od razu po tym, jak przyszedł na świat. Nawet go nie zobaczyłam. Zakryli go pieluszkami – mówi kobieta, która urodziła swojego syna jako 20-latka. Dziś Ritje walczy o prawdę i sprawiedliwość w imieniu matek takich jak ona. Szacuje się, że belgijskim kobietom mogło zostać odebranych nawet 30 tysięcy dzieci! Wiele z nich – teraz już dorosłych – próbuje dziś poznać swoją historię i odkryć swoje prawdziwe korzenie.
Pod koniec 2014 r. belgijski episkopat stwierdził, że Kościół katolicki w tym kraju nie poczuwa się do winy w tej bulwersującej sprawie. Później jednak hierarchowie obiecali, że będą się starali wyjaśnić, co stało się w obwinianych instytucjach.
Dodano:
Środa, 4 lutego 2015 (16:08)