Amerykanka Kayla Repan opisuje, co widziała podczas zamachu w Nicei. Repan pochodzi z Boca Raton na Florydzie. Do Francji przyjechała z narzeczonym. W czwartek przyszli na nicejską promenadę, żeby zobaczyć pokaz fajerwerków. Nagle usłyszeli dziwne dźwięki. Na początku uznali, że to fajerwerki. Kiedy zdali sobie sprawę, że doszło do ataku, dołączyli do uciekających ludzi i znaleźli schronienie w restauracji.
„Właśnie skończyliśmy oglądać pokaz fajerwerków. Tam były tysiące ludzi. Pokaz się skończył. Ruszyliśmy wzdłuż ulicy. Do restauracji.
Nagle usłyszeliśmy jakieś dźwięki i myśleliśmy, że jednak impreza trwa dalej. Ale chwilę później zobaczyłam biegnących ludzi. Na początku nie wiedzieliśmy, o co chodzi.
Złapałam narzeczonego za rękę i zaczęliśmy biec. Nie jesteśmy stąd, więc nie wiedzieliśmy, gdzie mamy biec. Biegliśmy przed siebie. Wydawało się, że wszyscy biegną. Szukaliśmy czegoś. Czegoś, co byłoby bezpieczne, gdzie bylibyśmy bezpieczni.
Wiele sklepów zaczęło zamykać drzwi. Więc pobiegliśmy do restauracji. Oni też zamykali drzwi, ale błagałam ich, żeby nas wpuścili. Zrobili to.
Wciąż się trzęsę. To był szok. Myślę, że nadal jesteśmy w szoku”.
Dodano:
Piątek, 15 lipca 2016 (08:41)
Źródło:
AP TELEVISION-
© 2016 Associated Press