Wolą mieszkać pod gołym niebem, niż płacić horrendalny czynsz za wynajem kilkumetrowej klitki. Niestety życie w Hongkongu nie należy do tanich.
Ah-po wybrał życie bezdomnego; pracuje dorywczo i zarabia równowartość 1500 dolarów miesięcznie – na tamtejsze warunki to bardzo niewiele. – Na początku myślałem, że będę współdzielił mieszkanie z innymi, ale wystarczy, że praca jest męcząca. Mieszkanie z innymi nie jest lepsze niż mieszkanie w parku, ponieważ boks, który masz do dyspozycji, jest maleńki, a współlokatorzy bywają trudni – opowiada Ah-po.
Ci, którzy nie mają dachu nad głową, często nocują w barach szybkiej obsługi. To prędko się nie zmieni, bo ceny czynszów w tym mieście rosną z zawrotną szybkością, podobnie jak liczba bezdomnych. Władze wprawdzie stworzyły specjalne schroniska, ale często można się w nich zatrzymać tylko na krótki czas.
Dodano:
Środa, 4 maja 2016 (12:55)