Michał Woś w Popołudniowej rozmowie w RMF FM
- Zobacz film „Nie było takiej potrzeby. Procedura tego nie przewiduje” – tak wiceminister sprawiedliwości Michał Woś odniósł się w Popołudniowej rozmowie w RMF FM do faktu, że przed wyborem nowej Krajowej Rady Sądownictwa posłowie nie mogli spotkać się w Sejmie i porozmawiać z kandydatami na członków KRS. Jak zapewniał: „Proces był zupełnie jawny”. Dopytywany przez Marcina Zaborskiego, dlaczego jawne nie były nazwiska tych, którzy poparli kandydatów do KRS w zgłoszeniach, odparł: „Panie redaktorze, wie pan… taka nagonka się pojawiła na te różne osoby, które mogłyby udzielać poparcia, że mnie to jakoś nie dziwi (…). Opozycja mogła zaproponować taką poprawkę i nikt takiej poprawki nie zaproponował. Ubolewamy nad tym, że tak wygląda stanowienie prawa w Sejmie, że opozycja sama nie chce uczestniczyć w tym procesie i dopiero na takim etapie podnosi tę kwestię”. Dalej zaś wiceminister stwierdził: „Zrywamy z patologią, która miała miejsce przez lata w polskim sądownictwie: z tym wzajemnym popieraniem różnych osób. I w tym przypadku albo jesteśmy państwem praworządnym, albo nie: przepis jasno stanowi, że te załączniki nie są ujawniane”.
- Zobacz film "To symboliczny dzień, symboliczna chwila i na pewno bardzo ważna ustawa. Są pewne ustawy, które wymagają tego, żeby przeprocedować je szybko, ale jednocześnie, aby zwracać uwagę też na szczegóły legislacyjne" - tak o tempie prac nad ustawą degradacyjną, która do Sejmu trafiła 1 marca, mówił dziś w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Michał Woś. Dopytywany przez Marcina Zaborskiego o to, co znaczy zapis w dokumencie "działania sprzeczne z racją stanu", wiceminister sprawiedliwości stwierdził: "To jest pytanie do organu, który będzie tę ustawę stosował, nie jest nią minister sprawiedliwości". I wyjaśnił: „Każdy przepis jest w jakiejś mierze ocenny. Można oczekiwać, żeby tam wprost wypunktować kogo i w jaki sposób degradujemy, ale nie każdy przypadek jest czarno-biały". O zapowiedzianym przez premiera "odchudzaniu rządu", gość RMF FM powiedział, że jeśli będzie taka potrzeba, to wiceministrowie w resorcie sprawiedliwości będą decydowali między sobą, kto odejdzie. "Wszyscy jesteśmy sługami państwa zawsze do dyspozycji" - podkreślił. O liczbie stu wiceministrów w całym rządzie Woś powiedział: "Proszę zwrócić uwagę na skalę zmian, skalę reform. Konkretne dane ministerstwa sprawiedliwości: my w ciągu roku przygotowaliśmy więcej ustaw niż rząd PO-PSL w ciągu całej kadencji".
Michał Woś: Nie było potrzeby, by posłowie rozmawiali w Sejmie z kandydatami do KRS
„Nie było takiej potrzeby. Procedura tego nie przewiduje” – tak wiceminister sprawiedliwości Michał Woś odniósł się w Popołudniowej rozmowie w RMF FM do faktu, że przed wyborem nowej Krajowej Rady Sądownictwa posłowie nie mogli spotkać się w Sejmie i porozmawiać z kandydatami na członków KRS. Jak zapewniał: „Proces był zupełnie jawny”.
Dopytywany przez Marcina Zaborskiego, dlaczego jawne nie były nazwiska tych, którzy poparli kandydatów do KRS w zgłoszeniach, odparł: „Panie redaktorze, wie pan… taka nagonka się pojawiła na te różne osoby, które mogłyby udzielać poparcia, że mnie to jakoś nie dziwi (…). Opozycja mogła zaproponować taką poprawkę i nikt takiej poprawki nie zaproponował. Ubolewamy nad tym, że tak wygląda stanowienie prawa w Sejmie, że opozycja sama nie chce uczestniczyć w tym procesie i dopiero na takim etapie podnosi tę kwestię”.
Dalej zaś wiceminister stwierdził: „Zrywamy z patologią, która miała miejsce przez lata w polskim sądownictwie: z tym wzajemnym popieraniem różnych osób. I w tym przypadku albo jesteśmy państwem praworządnym, albo nie: przepis jasno stanowi, że te załączniki nie są ujawniane”.
Dopytywany przez Marcina Zaborskiego, dlaczego jawne nie były nazwiska tych, którzy poparli kandydatów do KRS w zgłoszeniach, odparł: „Panie redaktorze, wie pan… taka nagonka się pojawiła na te różne osoby, które mogłyby udzielać poparcia, że mnie to jakoś nie dziwi (…). Opozycja mogła zaproponować taką poprawkę i nikt takiej poprawki nie zaproponował. Ubolewamy nad tym, że tak wygląda stanowienie prawa w Sejmie, że opozycja sama nie chce uczestniczyć w tym procesie i dopiero na takim etapie podnosi tę kwestię”.
Dalej zaś wiceminister stwierdził: „Zrywamy z patologią, która miała miejsce przez lata w polskim sądownictwie: z tym wzajemnym popieraniem różnych osób. I w tym przypadku albo jesteśmy państwem praworządnym, albo nie: przepis jasno stanowi, że te załączniki nie są ujawniane”.
Dodano:
Wtorek, 6 marca 2018 (18:52)
Źródło: