DW: Wideo dnia
- Zobacz film 30-letnia Tina pomimo młodego wieku, już jest bankrutem. Kilka lat temu wpadła w długi z powodu kredytu edukacyjnego, którego nie była w stanie spłacić. - Spłata rozpoczęła się w 2014 rok, a w tym czasie, ze względów zdrowotnych, nie mogłam pracować w zawodzie, więc byłam w domu na zasiłku. Z tego nie starczało mi na spłatę 120 euro miesięcznie do banku. I tak powstało zadłużenie - mówi bankrutka. Dług Tiny przekroczył sześć tysięcy euro. Dziewczyna nie chciała prosić o pomoc rodziców, ale bez wsparcia z zewnątrz jedynym sposobem wyjścia na prostą było ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Tina trafiła na specjalną listę osób zadłużonych. Teraz nie może otworzyć konta w banku, wziąć kredytu czy podpisać umowy na telefon. Jeśli natomiast w okresie trwania postępowania upadłościowego jej miesięczny dochód przekroczy 1078 euro netto, nadwyżka trafi do syndyka. Ta sytuacja może potrwać jeszcze sześć lat. Potem Tina będzie wolna od zobowiązań.
- Zobacz film Stefanie i Matthias są rozwiedzeni, ale spotykają się regularnie. Czasem nawet co kilka dni. Dziś główną rzeczą, która ich łączy jest miłość do dzieci. Zdecydowali się sprawować opiekę naprzemiennie. Wszystko po to, by nastoletnie już dzieci Stefanie i Matthiasa nie musiały wybierać pomiędzy ojcem i matką. – Nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że chłopcy potrzebują i mnie, i ojca w takim samym zakresie – mówi Stefanie. Jak dodaje Matthias, jak w każdej rodzinie zdarzają się kłótnie i nieporozumienia, jednak w ostatnich latach udało się to doskonale zorganizować. – Nam i dzieciom jest z tym dobrze. Nie chciałbym, aby było inaczej – komentuje. Dla chłopców oznacza to, że każdego tygodnia muszą się przeprowadzać. Żyją w dwóch miejscach, ale o każdym z nich mówią „dom”. Za każdym razem muszą zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy na cały tydzień. Dzieci w każdy piątek przeprowadzają się do jednego z rodziców. Mimo że losy rodziny Stefanie i Matthiasa toczą się pomyślnie, a ich dzieci zadowolone są z decyzji rodziców, bardzo często zdarza się, że rozwód odbija się na pociechach. W wyniku rozstania, dzieci cierpią psychicznie – tęsknią oraz nie mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
- Zobacz film Polacy zasmakowali w zakupach na raty – 55 % pytanych uległo już choć raz tej pokusie. W Niemczech tylko 28 %. Zobacz na co jeszcze się zadłużają.
- Zobacz film Malownicza syberyjska tajga to przyrodnicza idylla, coraz bardziej zagrożona przez ocieplenie klimatu. Rosja traci co roku wskutek topniejących lodowców i erozji ok. 470 kilometrów kwadratowych powierzchni ziemi. Nikita Zimow, ze stacji badawczej Czerski, uważa, że tych zmian nie da się już zatrzymać, ale nie można stać z założonymi rękami. Ekolodzy wpadli więc na niecodzienny pomysł ratunku dla tego zakątka świata – chcą przywrócić epokę lodowcową. Nikita i jego ojciec sprowadzili do syberyjskiej tajgi łosie, żubry i konie jakuckie. Uważają, że to właśnie zwierzęta mogą zatrzymać dramatyczny w skutkach proces topnienia lodowców. Chcą wprowadzić na tych terenach nowy system ekologiczny, rodem z epoki lodowcowej. Tam, gdzie śnieg jest ubijany przez zwierzęta, ziemia ponownie zamarza. Problem jest naprawdę poważny. – Jeśli klimat nadal będzie się ocieplał, wszystko dookoła zamieni się w szczelinowaty ugór. Systemy ekologiczne zostaną zniszczone, podobnie jak drogi i osiedla. Miliony ton mułu spłyną do rzek. Większość gatunków ryb powymiera – przestrzega Siergiej Zimow ze stacji badawczej Czerski. Procesy ocieplania klimatu można zaobserwować gołym okiem. - Woda w oceanach na całej kuli ziemskiej ociepliła się i paruje, to dlatego pada u nas coraz więcej śniegu. Ale ten śnieg jest cieplejszy niż arktyczna, wieczna zmarzlina i dlatego zaczyna topnieć – mówi Nikita Zimow. Ludzkość spala ropę i węgiel, więc klimat będzie się ciągle ocieplał, a topniejąca wieczna zmarzlina wydziela metan, czyli gaz cieplarniany - to dwa uboczne efekty, które się nawzajem uzupełniają. Niestety metan ociepla atmosferę dwa razy szybciej niż dwutlenek węgla. Skutki ocieplenia klimatu są naprawdę dramatyczne. To nie jest tylko problem Syberii, ale całego świata.
- Zobacz film Polski kompozytor, Wojciech Blecharz, zachwycił niemiecką publiczność podczas swojego występu w ramach Festiwalu Muzyki Współczesnej w Berlinie. Elektroakustyczny spektakl to niesamowita uczta, nie tylko dla fanów wyszukanych dzięków. Właściwie trudno stwierdzić, czy to jeszcze muzyka, czy już teatr. Wojciech Blecharz to artysta zagadkowy i zaskakujący. Po latach spędzonych w San Diego przeniósł się do Berlina – europejskiej mekki muzyków. W swoich utworach łączy osobiste motyw z oryginalnym, niekonwencjonalnym brzmieniem. – Dla mnie bardzo ważny jest koncept, który stoi za utworem, jakaś historia, która go nasyca. Nie interesuje mnie komponowanie utworów, składających się jedynie z abstrakcyjnych procesów dźwiękowych – zdradza kompozytor. Niemiecka publiczność była zachwycona, ale muzyczna podróż Wojciecha Blecharza w Berlinie dopiero się zaczyna.
- Zobacz film W Instytucie Polskim w Berlinie obchodzony jest jubileusz stulecia urodzin Tadeusza Kantora: reżysera, autora happeningów, malarza, scenografa i pisarza. Za swoją wszechstronność podziwiany był w całej Europie. – Staraliśmy się pokazać Kantora jako artystę światowego. W tym kontekście, w jaki sposób wpłynął na współczesną sztukę i jak można patrzeć na niego, jako na odkrywcę, osobę, która przetarła szlaki dla współczesnych artystów, nie tylko w dziedzinie teatralnej, ale również w dziedzinach sztuk wizualnych – mówi Katarzyna Wielga-Skolimowska, dyrektor Instytutu Polskiego w Berlinie. Kantor stworzył uniwersalny język teatru, który wykracza daleko poza umiejętności lingwistyczne. Aby zrozumieć jego sztuki, nie trzeba znać języka polskiego. Artysta grał wyrazem twarzy, spojrzeniem, tonem głosu. Niemieccy widzowie mieli okazję zobaczyć nagrania jego najważniejszych spektakli, a z okazji „Nocy Kantora” do Berlina zjechało wielu znawców jego sztuki oraz artystów, którzy bezpośrednio inspirują się estetyką i filozofią polskiego twórcy. Wśród nich jest belgijski reżyser Luk Perceval. To Kantor w znacznym stopniu ukształtował jego myślenie o teatrze. Punktem wyjścia do jego przedstawienia „Wujaszek Wania” był kantorowski spektakl „Wielopole, Wielopole”. – W tym było coś uniwersalnego. Coś, co dotyczyło przeszłości, traumatycznych przeżyć wojennych, relacji rodzinnych, samotności. Nagle znalazłem się w świecie, który przypomina jakąś przerażającą baśń – wyznaje artysta. Siła Tadeusza Kantora to jego prace, które wychodzą poza rzeczywistość, wciąż są aktualne i inspirują młode pokolenia.
- Zobacz film Kolejny kraj europejski zaostrza prawo dotyczące przyjmowania imigrantów. Szwajcaria nie ma skrupułów - wydala wszystkich uchodźców, którzy byli zarejestrowani w innym kraju; w przyspieszonym postępowaniu są natychmiast odsyłani. - Jeden z naszych przyjaciół otrzymał już decyzję o wydaleniu do Włoch. Chciał się powiesić w bunkrze, na szczęście został na czas znaleziony, teraz jest w szpitalu – mówi Germam Magos, uchodźca.
- Zobacz film Sébastien Lameyre kupił samochód z myślą o córeczce, która oddycha przez rurkę tracheotomijną. Zaufał niemieckiej uczciwości. Wieść o oszustwie w opomiarowaniu spalin była dla niego prawdziwym szokiem. Teraz domaga się odszkodowania od koncernu. – Kupiłem niemiecki samochód, ponieważ Niemcy słyną z solidności i rzetelności, a to wszystko okazało się nieprawdą – komentuje rozgoryczony Lameyre. Wielu właścicieli niemieckich samochodów we Francji jest tego samego zdania, dlatego już 3 tys. klientów Volkswagena złożyło skargę do sądu. We Francji do skandalu spalinowego doszedł jeszcze skandal prasowy. Dwie agencje reklamowe, odpowiedzialne za kampanię niemieckiego koncernu, zaczęły wywierać nacisk na media, grożąc wycofaniem reklam. W konsekwencji oszustwa koncernu rzucił cień nie tylko na firmę, ale też na Niemców.
- Zobacz film Na ulicach Sofii przemyt ludzi działa jak dobrze naoliwiona maszyna. Stolica Bułgarii znajduje się bezpośrednio na tzw. trasie bałkańskiej, dlatego handlarze właśnie stąd wywożą uchodźców do Serbii. To biznes, na którym zarabiają krocie również skorumpowani urzędnicy. – Przemyt funkcjonuje bez problemu, kiedy przekupimy policjantów – mówi jeden z przemytników. – Próbujemy ich przetestować. Wybieramy moment, kiedy mają służbę. Nocą funkcjonuje to najlepiej, ponieważ wtedy jest mniej policjantów na drodze – dodaje. W Bułgarii siatkę przemytniczą rozbudowali wpływowi Arabowie. Niektórzy przyjechali tam już w czasach komunistycznych, w ramach wymiany studentów. W przemytniczym żargonie nazywa się ich „legalnymi”. Mają swoich przywódców w Syrii i to nakręca biznes. Handel ludźmi to prawdziwa żyła złota. Uchodźcy, którzy uciekają przed wojną i śmiercią, to interes bardziej opłacalny niż handel narkotykami. Przemytnicy traktują ich jak towar. Przewożą ich nocami w małych busach lub prywatnymi samochodami z turecko-bułgarskiej granicy do Sofii. Przemytnicy wiedzą, że wielu uchodźców nie przeżyje tej trudnej podróży, ale tu liczą się tylko pieniądze. Główni szefowie organizacji przestępczych zarabiają na przemycie od 50 do 100 tysięcy euro miesięcznie.
- Zobacz film O tym, że kury mogą być bardzo przydatnymi stworzeniami przekonali się mieszkańcy jednego z domów starców na północy Anglii.
- Zobacz film Belfort, prowincjonalne miasteczko przemysłowe we Francji, którego dobrobyt zbudowali również imigranci z dawnych francuskich kolonii w Afryce. Dziś jednak czują się zagrożeni. Powód? Populistyczna polityka władz ratusza. Od pewnego czasu miejscowy burmistrz podsyca ksenofobiczne nastroje.
- Zobacz film Wielu Turków uważa, że w ich kraju wolność słowa i demokracja są zagrożone. Każdy, kto publicznie krytykuje prezydenta, może zostać postawiony w stan oskarżenia.
- Zobacz film W Europie znów powstają zasieki z drutu kolczastego. Stawiane są wzdłuż granic, by zatrzymać falę uchodźców. Jak żyje się za takimi zasiekami, najlepiej wiedzą wypędzeni ze swej ziemi Gruzini. Tylko pod ochroną policji można przyjrzeć się im z bliska. Życie tych ludzi zamieniło się w koszmar. - Moja córka mieszka w Gruzji, po drugiej stronie tego kolczastego drutu - mówi Dato, rolnik mieszkający przy granicy. - Raz udało jej się nas odwiedzić. Na drugi dzień przyszli żołnierze i zaczęli grozić, że jeśli jeszcze raz przyjdzie, aresztują ją - dodaje z żalem rolnik. Drut kolczasty wyznacza granicą między Osetią Południową a Gruzją i jest konsekwencją konfliktu zbrojnego między siłami wojskowymi Gruzji, a wojskami separatystycznej Osetii Południowej, Abchazji i Rosji, który wybuchł w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku.
- Zobacz film Policja w zachodnim stylu, zamiast dotychczasowej milicji. Półtora roku po rewolucji na Majdanie na ulicach Kijowa pojawili się policjanci w mundurach, przysłanych z USA. To sygnał dla społeczeństwa i symbol tego, że na Ukrainie zapanowały nowe czasy.
- Zobacz film Pięć minut - o tyle marokański uchodźca chce proprawić swój wynik życiowy. Mężczyzna wierzy, że dzięki temu dostanie się do drużyny narodowej Grecji. - Żeby osiągnąć swój cel, będę walczył do ostatnich sił. Tylko to mam teraz w głowie; nie mam jakiegoś planu B – mówi Houssein Hmaidouch, biegacz, uchodźca z Maroka, mieszkający na greckiej wyspie Lesbos.
- Zobacz film Coraz więcej Czarnogórzan ucieka do Niemiec, gdzie chce wystąpić o azyl. Determinacja jest wielka, mimo że nie mają szans, by go otrzymać. Skąd ta rozpacz?
- Zobacz film Mieszkańcy miasteczka Biot koło Nicei jeszcze dziś są w szoku. La Brague jest spokojną rzeką. Ale tym razem zamieniła się w rwący potok, kóry zbierał ze sobą wszystko co stało na przeszkodzie, także ludzi.
- Zobacz film Choć niektórzy niemieccy politycy domagają się zamknięcia granic, wielu Niemców angażuje się społecznie w pomoc dla uchodźców i zaprasza ich do swojego domu by np. uczyć ich języka niemieckiego. Chętnie pomagają też w robieniu zakupów czy w sprawach urzędowych.
- Zobacz film Izba Lordów w Wielkiej Brytanii od wieków nie była reformowana. Członkowie, albo odziedziczyli w niej miejsce, albo przydzielił je im dożywotnio premier. Krytycy twierdzą, że to wbrew demokracji. – Kto decyduje o ustawach danego kraju, które dotyczą wszystkich obywateli, ten musi być przez nich wybierany, a nie mianowany. Walczymy o elekcyjną Izbę Lordów – komentuje Katie Ghose z Towarzystwa Reformy Wyborczej. Żaden z rządów nie odważył się jeszcze wydać jakiejkolwiek ustawy w sprawie demokratycznych wyborów do Izby Lordów, starano się jedynie zmniejszyć jej znaczenie. W 1999 roku ówczesny premier Tony Blair zredukował liczbę lordów dziedzicznych. Obecny szef rządu David Cameron nic jeszcze nie zrobił w tej kwestii, zapowiedział jednak reformę.
- Zobacz film Władze pewnej francuskiej gminy wpadły na pomysł by sprzedawać ziemię za symboliczną cenę. Kryje się za tym ciekawa filozofia. 1 metr kwadratowy za 1 euro? Tak, ale nie dla wszystkich. - Szukamy rodziny z dwojgiem dzieci, która zdecyduje się u nas zamieszkać na stałe. Nie potrzebujemy ludzi, którzy chcą budować domki letniskowe, tych mamy już za dużo – tak burmistrz francuskiej gminy Champ-du-Boult zachęca młodych do osiedlenia się w tym pięknym, ale wyludnionym regionie. 4 działki, które rozpisał do sprzedaży wywołały lawinę zgłoszeń. Odpowiedziało aż 300 rodzin.
Generacja młodych bankrutów
30-letnia Tina pomimo młodego wieku, już jest bankrutem. Kilka lat temu wpadła w długi z powodu kredytu edukacyjnego, którego nie była w stanie spłacić.
- Spłata rozpoczęła się w 2014 rok, a w tym czasie, ze względów zdrowotnych, nie mogłam pracować w zawodzie, więc byłam w domu na zasiłku. Z tego nie starczało mi na spłatę 120 euro miesięcznie do banku. I tak powstało zadłużenie - mówi bankrutka.
Dług Tiny przekroczył sześć tysięcy euro. Dziewczyna nie chciała prosić o pomoc rodziców, ale bez wsparcia z zewnątrz jedynym sposobem wyjścia na prostą było ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Tina trafiła na specjalną listę osób zadłużonych. Teraz nie może otworzyć konta w banku, wziąć kredytu czy podpisać umowy na telefon. Jeśli natomiast w okresie trwania postępowania upadłościowego jej miesięczny dochód przekroczy 1078 euro netto, nadwyżka trafi do syndyka. Ta sytuacja może potrwać jeszcze sześć lat. Potem Tina będzie wolna od zobowiązań.